Po "Uciekiniera" sięgnęłam szukając niezbyt obfitych rozmiarów lektury na wakacyjny wyjazd, a ta pozycja idealnie spełniała moje kryteria.
Nazwisko autora, wydrukowane gigantycznych rozmiarów czcionką (jak to u Kinga zwykle bywa) przykuwa wzrok, jednak pierwotnie książka wydana została pod pseudonimem, który odczytać można poniżej małymi literami. Jest to pierwsza taka pozycja, po którą miałam okazję sięgnąć, jednak nie gorsza od innych jego dzieł.