niedziela, 13 sierpnia 2017

TOP 7 - Siedem serii, których nie będę kontynuować

Dziś przychodzę do Was z kolejnym wpisem z serii TOP 7. Tym razem przedstawię Wam serie książkowe, które zaczęłam, ale nie będę ich kontynuować, z różnych powodów.

1. Seria o Lipowie Katarzyny Puzyńskiej. 

Zapoznałam się z pierwszym tomem, podchodziłam do niego z dość pozytywnym nastawieniem. Niestety "Motylek" mnie nie porwał, a wręcz wymęczył. Uważam, że mógłby być o połowę cieńszy i zbyt wiele by na tym nie stracił. W chwili obecnej jest osiem tomów tej serii, ostatni wyszedł chyba całkiem niedawno.


2. Książki z cyklu o Edwardzie Popielskim Marka Krajewskiego. 


Czytałam tylko "Władcę liczb", która wpadła mi w ręce w bibliotece. I nie chcę więcej. Podobnie jak wyżej, wynudziłam się trochę przy tej pozycji.







 

3. Cykl o Komisarzu Wallanderze Henninga Mankella. 

Na pierwszą część, tzn. "Morderca bez twarzy" skusiłam się, kiedy wyszła kolekcja książek tego autora z pięknymi brzegami, które układały się w tęczę. Tylko dlatego chciałam sprawdzić, czy spodoba mi się, bo bardzo chciałam żeby zdobiła moją biblioteczkę. Niestety książka mnie nie zachwyciła. Mie była zła, ale ostatecznie zrezygnowałam z zakupu serii.


4. "Kłamca" Jakuba Ćwieka.

Również jedna ze zdobyczy bibliotecznych. Nie wiem czego się po tym spodziewałam. Pamiętam, że podczas czytania czułam się bardzo zagubiona i nie mogłam odnaleźć się w historii. Pewnie dlatego zdecydowałam, że nie chcę kontynuować "Kłamcy", mimo, że czyta się dość szybko, to wolę ten czas przeznaczyć na inne książki. Pana Ćwieka nie skreślam jednak, dam mu szansę w "Grimm City", które czeka już na mojej półce.


5. "Czerwona królowa" Victorii Aveyard.

Przeczytałam pierwszy tom. Był nawet całkiem przyjemny. Przeczytałam drugi tom. I to jedna wielka porażka. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Nie zamierzam już czytać ani "Królewskiej klatki", ani dodatku jakim jest "Przeklęta korona". Waham się tylko czy sprzedać posiadane tomy, bo wiem że nie będę do nich wracać, jednak te okładki są takie ładne i ciężko byłoby mi się z nimi rozstać.



6. "Kuzynki" Andrzeja Pilipiuka.

Może dlatego, że przeczytałam tylko ostatni tom, czyli "Zaginiona". Nie mówię, że był zły, bo nie był. To całkiem przyjemna lektura. Ale nie lubię powracać do początku historii, kiedy znam już jej koniec. Szkoda, bo gdybym zaczęła od pierwszej części, to myślę, że mogłabym przeczytać całą serię. No i te okładki... Cudownie się razem prezentują :)



7. "Żelazny kodeks" Caitlin Kittredge. 

Posiadam"Żelazny cierń". Przeczytałam go. Podobał mi się. I co z tego, skoro nie ma polskiej kontynuacji? Seria liczy trzy tomy, z czego dwa kolejne wydane tylko po angielsku. Bardzo chciałabym poznać dalsze losy Aoife (ciągle nie wiem jak to wymówić) i zagłębić się w ten dystopijny, steampunkowy świat, ale nie mogę.



BONUS


"Dary anioła" Cassandry Clare - przeczytałam trzy pierwsze tomy. I to mi wystarczy, naprawdę. Szczerze mówiąc, to boję się tego, co złego może stać się w kolejnych częściach. Nie wykluczam opcji, że może, kiedyś wrócę to świata nocnych łowców, bo naprawdę go lubię, ale na razie poprzestanę na pierwotnej trylogii. Jestem dziwna?

1 komentarz:

  1. Mam to samo z Czerwoną Królową. Pozbyłabym się tych książek ale te okładki :/
    Żadnej z tych serii oprócz Mankella czytać nie chcę.
    Pozdrawiam♡♡♡

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielisz się swoją myślą, jeśli już tu trafiłeś :)