poniedziałek, 11 września 2017

TOP 7 - Siedem serii, które zamierzam przeczytać

Był już wpis o seriach, których kontynuować nie zamierzam, więc teraz czas na te, które mam planach. Niektóre z nich już zaczęłam, inne kurzą się już od dawna na mojej półce, a jeszcze inne powoli kompletuję.


1. "Gra o tron" Georga R. R. Martina. Za mną już dwa tomy, kolejne powoli, powoli dokupuję, mam już pięć. Kiedy uzbieram wszystkie, to będę chciała przeczytać całość od nowa, żeby odświeżyć sobie niektóre wątki i nie pogubić się za bardzo, bo ta seria całkowicie pochłania i wymaga od czytelnika nieco uwagi.




2. "Wiedźmin" Andrzeja Sapkowskiego. Po prostu chcę poznać i wyrobić sobie własne zdanie. To już w zasadzie klasyka gatunku. Marzy mi się posiadać jakieś ładne wydanie.
  


 
3. "Mroczna wieża" Stephena Kinga. Podobnie jak z "Grą o tron", kompletuję pojedynczo kolejne części, jednak w tym przypadku muszę przyznać, że żadnego jeszcze nie przeczytałam, z pięciu już posiadanych. W ciemno uznałam, że skoro Kinga lubię i zbieram, to ta seria to moje must read.



 4. "Ania z Zielonego Wzgórza" Lucy Maud Montgomery. "Anię..." oczywiście czytałam w podstawówce, jako lekturę, ale nigdy nie poznałam jej losów w kolejnych częściach. Przeczytam je dopiero, gdy będę miała swoje egzemplarze, a upatrzyłam sobie te z wydawnictwa Bellona, bardzo ładne i kolorowe, będą mogły służyć jeszcze moim dzieciom w przyszłości. (na zdjęciu inne wydanie)



5. "Mroczne materie" Philipa Pullmana. Po dłuuuuugim polowaniu w internecie w końcu mam tę serię, o czym mogliście dowiedzieć się z ostatniego bookhaulu! Hurra! Teraz tylko wygospodarować trochę czasu na jej przeczytanie.



6. Seria z Chyłką Remigiusza Mroza. Również zbieram, ale jestem przytłoczona ciągle rosnącą liczbą tomów. Ostatnio obejrzałam serial i tym bardziej chcę sięgnąć po "Kasację" i kolejne tomy.



 

7. Książki z cyklu "Saga o Fjällbace" Camilli



wtorek, 15 sierpnia 2017

Bookhaul #4

Czyste szaleństwo! Jestem jednocześnie bardzo szczęśliwa, ale też wściekła na to, jak bardzo słaba jest moja silna wola. Te wszystkie ksiązki, które widzicie u góry przybyły do mnie w lipcu!

Zaczęło się od niewinnego zamówienia ze Znaku. Ahh, tylko 4 książki, co to tam... "Pięć dni ze swastyką" Artura Baniewicza, bo Anita kiedyś polecała w filmiku i miałam na swojej liście. "Miasteczko Darkmord" Shane Hegarty, bo też ktoś polecał, no i ma ładną okładkę (i czarne brzegi kartek!). Poza tym była za grosze! "Ch***wa Pani domu" Magdaleny Kostyszyn, bo jestem wierną fanką jej strony na Facebooku i również miałam w luźnych planach zakupowych (na zdjęciach jej brakuje, bo już przeczytałam i pożyczyłam koleżance). "Ugly love" Colleen Hoover, bo jeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki, więc dorzuciłam do zamówienia, specjalnie dla Magdy (Crimelpoint).

Kolejną książkę dorwałam na jednej z grup facebookowych, a było to "Dożywocie" Marty Kisiel. A tak o, bo zachciałam mieć jej książki. Bez większego powodu. Podobno są rozweselające i szybkoczytliwe (wymyśliłam nowe słowo?).

No i największe "zamówienie", a raczej zakup, bo odbył się poprzez Instagrama. Dorwałam trzy książki Gayle Forman, czyli "Jeśli zostanę", "Wróć, jeśli pamiętasz" i "Ten jeden dzień". Bardzo różne opinie słyszałam o tej autorce, więc najlepiej będzie, jeśłi sama się przekonam i wyrobię własne zdanie na ich temat. "Nomen Omen" Marty Kisiel z uzasadnieniem jak z "Dożywociem". Piątą pozycją z tej paczki była "Zaginiona dziewczyna" Gillian Flynn. Oglądałam kiedyś film i bardzo mi się podobał, więc nie wachałam się przed zakupem.

Uff, no i jesteśmy już na półmetku. Tak, tak, wiem, dużo tych książek. Lipiec to miesiąc rekordów, zarówno w czytaniu, jak i kupowaniu.

Kolejne zamówienie na Znaku, tym razem tylko dwie książki, również w jakiejś promocji, prawdopodobnie 2 za 20zł. Aż żal nic nie kupić :D W koszyku znalazły się "Caraval. Chłopak, który smakował jak północ" Stephanie Garber, bo słyszałam o tym dobrą opinię, zdaje się, że u "bookplease". Do tego dobrałam "Fobos. Tom 1" Victora Dixina. Sama nie wiem czemu. Być może koniecznie chciałam coś kupić, a nie było lepszych pozycji do wyboru.

Z tych trzech książek cieszę się chyba najbardziej. Bardzo długo na nie polowałam. Na OLX udało mi się dorwać za całkiem przystępną cenę. Mówię tu o "Mrocznych materiach" Philipa Pullmana. Uznałam, że koniecznie muszę je posiadać i to w tym konkretnym wydaniu, po obejrzeniu filmu P42. I po ponad roku udało się - są na mojej półce. I teraz zapewne znowu ponad rok minie zanim je przeczytam. Najtrudniejszą rzecz, czyli ich zdobycie, mam już z głowy.

Druga część Sagi Ksieżycowej Marissy Meyer stoi na mojej półce już od dawien dawna. Nawet nie pamiętam w jakich okolicznościach ją nabyłam. I uznałam, że teraz właśnie jest idealny moment, żeby dokupić część pierwszą. Na szczęście pomimo jej słabej dostępności, można dorwać ją w sklepach internetowych za grosze.

Ostatni większy zakup w lipcu, czyli zakupy w Biedronce i ich promocje za 10zł. Nie byłabym sobą, gdybym nie skorzystała. Tym sposobem moja biblioteczka wzbogaciła się o: "Ocean na końcu drogi" Neila Gaimana, który czytałam już kiedyś, a nawet napisałam recenzję, o tutaj, ale bardzo mi się podobała i chciałam mieć ją na swojej półce; "Pierwszych piętnaście żywotów Harrego Augusta" Claire North - dużo osób polecało i również na nią polowało, ja dorwałam u siebie ostatni egzemplarz. "Życie i czasy Stephena Kinga" Lisy Rogak - tego w ogóle nie miałam w planie kupić, ale nie wiedziałam nawet, że jest w ofercie. Zobaczyłam i od razu wzięłam, gdyż twórczość Kinga bardzo lubię.

Chciałabym powiedzieć, że to już koniec, ale nieee... W między czasie między tymi wszystkimi zamówieniami, zakupiłam jeszcze książkę "Chudszy" Stephena Kinga, która ukazała się w prenumeracie. Nie zbieram wszystkich tomów tej serii, tylko wybrane. Niektóre już posiadam, innych nie chcę, a jeszcze inne wolę dokupić w normalnym wydaniu bez dzielenia na tomy. Dlatego też teraz będę czekać cierpliwie na "Buick 8". Oprócz tego datarła do mnie ksiażka niespodzianka "Kroniki Atopii" Matthew Mathera.

Ufff, czuję wielką ulgę, bo to już wszystkie ksiazki, które przybyły do mnie w lipcu. Obiecałam sobie, że w sierpniu zacisnę pasa i kupię maksymalnie 3 książki. Całkowite ograniczenie w moim przypadku nie ma sensu, bo wtedy jeszcze bardziej mnie kusi. Dziękuję wszystkim, którzy dotrwali do końca i zapraszam na podsumowanie książek, które udało mi się przeczytać w tym jakże szalonym miesiącu, które ukaże się niebawem. A Wy co ciekawego kupiliście? Też macie takie pokaźne stosiki? Pochwalcie się w komentarzu :D


niedziela, 13 sierpnia 2017

TOP 7 - Siedem serii, których nie będę kontynuować

Dziś przychodzę do Was z kolejnym wpisem z serii TOP 7. Tym razem przedstawię Wam serie książkowe, które zaczęłam, ale nie będę ich kontynuować, z różnych powodów.

1. Seria o Lipowie Katarzyny Puzyńskiej. 

Zapoznałam się z pierwszym tomem, podchodziłam do niego z dość pozytywnym nastawieniem. Niestety "Motylek" mnie nie porwał, a wręcz wymęczył. Uważam, że mógłby być o połowę cieńszy i zbyt wiele by na tym nie stracił. W chwili obecnej jest osiem tomów tej serii, ostatni wyszedł chyba całkiem niedawno.


2. Książki z cyklu o Edwardzie Popielskim Marka Krajewskiego. 


Czytałam tylko "Władcę liczb", która wpadła mi w ręce w bibliotece. I nie chcę więcej. Podobnie jak wyżej, wynudziłam się trochę przy tej pozycji.







 

3. Cykl o Komisarzu Wallanderze Henninga Mankella. 

Na pierwszą część, tzn. "Morderca bez twarzy" skusiłam się, kiedy wyszła kolekcja książek tego autora z pięknymi brzegami, które układały się w tęczę. Tylko dlatego chciałam sprawdzić, czy spodoba mi się, bo bardzo chciałam żeby zdobiła moją biblioteczkę. Niestety książka mnie nie zachwyciła. Mie była zła, ale ostatecznie zrezygnowałam z zakupu serii.


4. "Kłamca" Jakuba Ćwieka.

Również jedna ze zdobyczy bibliotecznych. Nie wiem czego się po tym spodziewałam. Pamiętam, że podczas czytania czułam się bardzo zagubiona i nie mogłam odnaleźć się w historii. Pewnie dlatego zdecydowałam, że nie chcę kontynuować "Kłamcy", mimo, że czyta się dość szybko, to wolę ten czas przeznaczyć na inne książki. Pana Ćwieka nie skreślam jednak, dam mu szansę w "Grimm City", które czeka już na mojej półce.


5. "Czerwona królowa" Victorii Aveyard.

Przeczytałam pierwszy tom. Był nawet całkiem przyjemny. Przeczytałam drugi tom. I to jedna wielka porażka. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Nie zamierzam już czytać ani "Królewskiej klatki", ani dodatku jakim jest "Przeklęta korona". Waham się tylko czy sprzedać posiadane tomy, bo wiem że nie będę do nich wracać, jednak te okładki są takie ładne i ciężko byłoby mi się z nimi rozstać.



6. "Kuzynki" Andrzeja Pilipiuka.

Może dlatego, że przeczytałam tylko ostatni tom, czyli "Zaginiona". Nie mówię, że był zły, bo nie był. To całkiem przyjemna lektura. Ale nie lubię powracać do początku historii, kiedy znam już jej koniec. Szkoda, bo gdybym zaczęła od pierwszej części, to myślę, że mogłabym przeczytać całą serię. No i te okładki... Cudownie się razem prezentują :)



7. "Żelazny kodeks" Caitlin Kittredge. 

Posiadam"Żelazny cierń". Przeczytałam go. Podobał mi się. I co z tego, skoro nie ma polskiej kontynuacji? Seria liczy trzy tomy, z czego dwa kolejne wydane tylko po angielsku. Bardzo chciałabym poznać dalsze losy Aoife (ciągle nie wiem jak to wymówić) i zagłębić się w ten dystopijny, steampunkowy świat, ale nie mogę.



BONUS


"Dary anioła" Cassandry Clare - przeczytałam trzy pierwsze tomy. I to mi wystarczy, naprawdę. Szczerze mówiąc, to boję się tego, co złego może stać się w kolejnych częściach. Nie wykluczam opcji, że może, kiedyś wrócę to świata nocnych łowców, bo naprawdę go lubię, ale na razie poprzestanę na pierwotnej trylogii. Jestem dziwna?

poniedziałek, 31 lipca 2017

Fangirl - Rainbow Rowell

O "Fangirl" Rainbow Rowell słyszałam już wszędzie i każdą możliwą opinię. Teraz nadszedł czas na moją :)

Cath i Wren to siostry bliźniaczki, które od zawsze trzymają się razem. Mimo tego, że są całkiem różne i oczekują od życia czegoś innego, to łączy je jedno: są wielkimi fankami Simona Snowa - nastoletniego czarodzieja, który jest bohaterem ośmiotomowej serii książek i piszą wspólnie jej nieoficjalną kontynuację, która jest bardzo popularna na ich internetowym blogu. Nietrudno ukryć oczywiste nawiązanie Simona Snowa do Harrego Pottera, którego fanki z pewnością odnajdą się w postaci głównych bohaterek. Relacje między dziewczynami nieco się zmieniają, gdy idą do collegu i poznają nowych znajomych. Cath nie może do końca odnaleźć się w tej sytuacji. Podczas gdy Wren woli imprezować i oddać się życiu towarzyskiemu, to Cath najchętniej zamknęłaby się w pokoju i pogrążyła w świecie fantazji, jednak nie może wiecznie uciekać od rzeczywistości.

"– Co to, kurde, jest fandom?
– Nie zrozumiesz tego – westchnęła Cath, żałując, że użyła tego słowa, i mając świadomość, że jeśli zacznie się tłumaczyć, tylko pogorszy sprawę. Reagan nie uwierzy ani nie zrozumie, że Cath nie jest taką sobie zwykłą fanką Simona. Była jedną z tych prawdziwych. Była fanką, która ma własnych fanów."

Mogłoby się wydawać, że jest to typowa i banalna opowiastka o nastolatkach, jednak to coś więcej. "Fangirl" ukazuje nam siłę miłości rodzinnej i przyjaźni oraz trudy dojrzewania, z jakimi mogą zmagać się młodzi ludzie, nie tylko w szkole.
Jest napisana bardzo lekkim i przyjemnym językiem, przez co czyta się ją w ekspresowym tempie, dzięki czemu jest idealnym wyborem w okresie letnio-wakacyjnym. Mimo, że głównymi bohaterkami są osiemnastolatki, to po tę pozycję warto sięgnąć zarówno będąc młodszym, jak i starszym czytelnikiem.

♦♦♦♦♦♦♦
Autor: Rainbow Rowell
Tytuł: Fangirl (Oryg. Fangirl)
Rok pierwszego wydania: 2013
Wydawnictwo: Moondrive/Otwarte
Liczba stron: 380
Moja ocena: 5+/7

poniedziałek, 17 lipca 2017

Bookathon 2017 ! Podsumowanie

Ostatnio pokazywałam Wam stosiki, jaki przygotowałam na Bookathon, a dziś chciałabym pochwalić się z Wami swoimi wynikami z udziału w tym maratonie czytelniczym. Oczywiście z lekkim opóźnieniem, ale ciii....

Tematem pierwszego dnia była książka, w której ważną rolę odgrywają zwierzęta. Jak wiecie, moim wyborem była "Sprawiedliwość owiec" Leonie Swann, w której głównymi bohaterami są... owce, a  jakże! Niestety napięty grafik nie pozwolił mi skończyć całej książki, dlatego czytałam ją również dnia drugiego. Jeśli czytaliście poprzedni wpis, to może pamiętacie, że była to pozycja również na trzeci dzień, dlatego zrezygnowałam z awaryjnego "Behawiorysty" - zostawiłam go na kiedy indziej - jest w moich wakacyjnych planach.
"Każda droga to tak naprawdę dwie drogi. Tam i z powrotem. Droga powrotna jest zawsze najważniejsza."
W "Sprawiedliwość..." ciężko było mi się na początku wkręcić, ale ostatecznie dałam jej ocenę 5/7, bo polubiłam owce z Glennkill, które próbowały rozwiązać zagadkę zabójstwa ich pasterza Georga. I już nie uznaję jej za złą książkę - wręcz przeciwnie. Uważam, że jest całkiem dobra, z niespotykanym pomysłem, ciekawą intrygą. Udało mi się ją skończyć pod koniec dnia drugiego, ale zdążyłam jeszcze przeczytać 20 stron książki o przyszłości, czyli w moim przypadku "Pył ziemi" Rafała Cichowskiego.Czytałam ją w środę i czwartek. Mam wobec niej bardzo mieszane uczucia. To, czym zasypuje nas autor czasem przekraczało granice mojej wyobraźni! Piątego i szóstego dnia czytałam biografię, która porusza temat tabu, czyli dwa w jednym, a była to autobiografia Duffa McKagana "Sex, drugs & Rock n' roll... i inne kłamstwa".
To jeden z moich ulubionych basistów, a teraz znając jego historię jestem w lekkim szoku, ale też pełna podziwu. To człowiek, który stoczył się na samo dno, ale potrafił się od niego odbić. To wspaniale opowiedziana historia człowieka, który przeszedł w życiu mnóstwo trudności. Polecam nie tylko fanom zespołu, ale również osobom niebojącym się tematów kontrowersyjnych. Siódmego dnia był dzień na nadrabianie zaległości, ale ja uznałam, że zakończę już Bookathon z liczbą przeczytanych stron równą 936. W niedzielę czytałam już książkę przerwaną w zeszłym tygodniu, bo nie miałam ochoty na siłę wciskać sobie czegoś z przygotowanego stosiku, to przecież miała być zabawa i przyjemność. Mam nadzieję, że połapaliście się w mojej paplaninie i nie pomieszałam Wam za bardzo w głowach. A jak Wam udał się udział w maratonie? Już nie mogę doczekać się edycji zimowej :)

środa, 12 lipca 2017

Czerwiec 2017: ksiażki przeczytane i kupione

Zacznę może od książek, o które powiększyła się moja biblioteczka w czerwcu. Było to jedno zamówienie (z małym wyjątkiem, ale o nim później), złożone jak zwykle nie dlatego, że potrzebowałam jakiejś konkretnej książki, tylko dlatego, że była promocja. W mojej paczuszce z Chodnika Literackiego znalazły się następujące pozycje, a było ich sześć:

"Mleko i miód" Rupi Kaur - miałam w takich luźnych planach do zakupienia. Mam wersję dwujęzyczną, bo na niej mi najbardziej zależało, będę podczytywać w wakacje.

"Oskar i Pani Róża" E.E.Schmitt - cieniuteńka książeczka, na podstawie której powstał film, który miałam okazję oglądać dawno temu, w gimnazjum. Przeczytałam jeszcze tego samego dnia, kiedy do mnie przyszła. Przepiękna opowieść, wzruszająca i zmuszająca do przemyśleń. Uważam, że każdy powinien ją przeczytać, bo naprawdę nie zajmuje to dużo czasu, a można z niej sporo wynieść.

"Myszy i ludzie" John Steinbeck - kolejna cieniutka książka, również na jedno posiedzenie. Pierwsze spotkanie z autorem, tytuł często gdzieś mi migał w internetach. Również w planach wakacyjnych (powinien pojawić się osobny wpis o letnim TBR).

"Straż! Straż!" Terry Pratchett - również jako pierwsze spotkanie z autorem. Bardzo znane nazwisko, znany cykl: Świat Dysku.

"Wszystko jest względne. 14 mrocznych opowieści" Stephen King - zbiór opowiadań mistrza grozy. Uwielbiam, zbieram, kolekcjonuję. Co więcej? :)

"Opowieść o Kullervo" J.R.R. Tolkien - dla mnie i mojego taty. Jako uzupełnianie dzieł Tolkiena w rodzinnej biblioteczce. Raczej nie przeczytam w najbliższej przyszłości. Bardzo ładnie wydana, więc można nacieszyć oko.
Ostatnią książką zakupioną w czerwcu jest "Kamerdyner" Wila Haygooda. Jeśli się nie mylę, to powstała ona na podstawie filmu o tym samym tytule, ale nie jestem pewna, nie zagłębiałam się. Przywieziona jako pamiątka z weekendowego wyjazdu nad morzem. Tamtejsze stoiska i stragany z tanimi książkami, to prawdziwy raj, który na dobre rozpocznie się dopiero w szczycie sezonu.


A teraz książki przeczytane w czerwcu. Było ich jak zwykle mniej niż tych zakupionych, ale dysproporcja się zmniejsza, więc idę w dobrą stronę.

Miesiąc zaczęłam od "Misery" Stephena Kinga, które nabyłam w ramach Kolekcji Mistrza Grozy. Świetna historia o pisarzu, który został zniewolony przez swoją największą fankę. Nie mogłam się oderwać.

Następnie wspomniany już wcześniej "Oskar i Pani Róża". 

"Polska odwraca oczy" Justyny Kopińskiej to zbiór reportaży o mrocznych stronach polskiego społeczeństwa. Pierwszy raz czytałam taką formę i muszę przyznać, że spodobała mi się. Mam nadzieję, że będę miała okazję, żeby częściej sięgać po reportaże.

O "Byliśmy łgarzami" E. Lockhart był już wpis, do którego odsyłam tutaj.

"Rio Anaconda" Wojciecha Cejrowskiego to kolejna książka podróżnicza, którą miałam przyjemność pochłonąć.Ciężko mi jednoznacznie stwierdzić, która podobała mi się bardziej, stawiam je na równi. Oczywiście zapomniałam dodać do zdjęcia :)

Jak widać książek zakupionych było 7, a przeczytanych 5, więc całkiem nieźle. W miesiącach lipiec-wrzesień mam zamiar ponadrabiać wiele zaległości, więc trzymajcie kciuki :)

środa, 28 czerwca 2017

Bookathon 2017 !

http://bookathon.pl/

Tak, w końcu się doczekałam! Wszystkie poprzednie przegapiłam, ale teraz oto jest szansa, że uda mi się wziąć udział w letniej edycji Bookathonu 2017! To wyzwanie czytelnicze polegające na tym, że w ciągu tygodnia (03-09.07.2017) każdego dnia czytamy książkę, która odpowiada kategoriom przygotowanym przez organizatorki, a łączna suma przeczytanych stron to 1500. Jest to oczywiście tylko zabawa, nikt nikogo do niczego nie zmusza. Możemy jedną książkę przydzielić do kilku kategorii, albo całkiem ją ominąć. Chodzi tylko o dobrą zabawę! Jest to dobra okazja, żeby się sprawdzić lub sięgnąć po książki, które odkładamy od zbyt długiego czasu. Przedstawiam Wam teraz moje propozycje:

03.07 - czytamy książkę, w której ważną rolę odgrywają zwierzęta: "Sprawiedliwość owiec" Leonie Swann. Główną rolę odgrywa stado owiec, więc pasuje jak najbardziej. Już zaczęłam tę książkę, ale idzie mi baaardzo mozolnie, więc to dobry czas, żeby się z nią w końcu uporać.

04.07 - czytamy książkę o przyszłości: Tutaj wybrałam "Pył ziemi" Rafała Cichowskiego. Akcja ma się dziać w XXIV wieku, ma być to coś o kosmosie, nie wiem za wiele o tej książce, ale wygląda na to, że pasuje do kategorii, a i tak miałam ją w planach na wakacje.

05.07 - czytamy złą książkę: Tutaj mam dwie opcje: Jeśli nie dam rady pierwszego dnia przeczytać "Sprawiedliwości owiec", to będzie też tutaj - bo mnie nie wciągnęła (jestem gdzieś na 30 stronie, więc samiutki początek) i może okazać się złą (ale nie musi). Jeśli jednak uporam się z nią, to dodam "Behawiorystę" Remigiusza Mroza - dlatego, że dzieją się w niej złe rzeczy, a sama książka, mam nadzieję, że będzie rewelacyjna.

06.07 - czytamy książkę, która jest biografią: "Sex, drugs & rock n' roll i inne kłamstwa" Duff McKagan. O moim ulubionym basiście jednego z moich ulubionych zespołów: Guns n' Roses. Jest u mnie od niedawna, ale to dobra okazja, żeby się z nią zapoznać.

07.07 - czytamy książkę, która porusza temat tabu - jw. Z pewnością ta książka poruszy wiele takich tematów.

08.07 - czytamy książkę zekranizowaną w 2016 lub 2017 roku: tą kategorię traktuję baardzo luźnie i nie wiem, czy podejmę się tej książki. Mowa o pierwszym tomie "Mrocznej wieży" Stephena Kinga.

09.07 - łącznie przeczytamy 1500 stron: Z moich obliczeń wynika, że  wybrane przeze mnie książki będą liczyły 1752 stron, czyli trochę więcej.

10.07 - podsumowanie Bookathonu na grupie Bookathon Polska. Zapraszam na naszą grupę Bookathon Polska.

Każda z tych książek została wybrana z mojej prywatnej biblioteczki i od dłuższego, bądź krótszego czasu czeka na przeczytanie. Niektóre i tak miałam w planach wakacyjnych, więc tylko przyspieszę ich kolej. Już nie mogę się doczekać, aby podzielić się z Wami podsumowaniem. Jestem ciekawa czy podołam swoim celom. A Wy bierzecie udział? Jakie książki wybraliście?

poniedziałek, 26 czerwca 2017

Byliśmy łgarzami - E. Lockhart

Ta książka przez swoją okładkę bardzo kojarzyła mi się z latem, wakacjami. Teraz, po jej przeczytaniu kojarzy mi się tak nie tylko przez okładkę, ale też treść. Chciałam przeczytać ją już od dawna, zachęcona pozytywnymi recenzjami, ale jakoś nigdy nie było nam po drodze. Kilka dni temu nudziłam się w poczekalni u lekarza i wyciągnęłam telefon, żeby przeszukać moje ebooki i tak oto całkiem przypadkiem sięgnęłam po "Byliśmy łgarzami" E. Lockhart.

To jedna  z tych książek, o których najlepiej jest wiedzieć jak najmniej przed jej przeczytaniem. Historia jest opowiedziana z perspektywy Cadence Sinclair-Eastman, pochodzącej z bogatej rodziny Sinclairów. Co roku cała rodzina zjeżdża się w czasie wakacji na ich prywatną wyspę. Jednak pewnego lata coś poszło nie tak jak trzeba. Coś, co stało się dla Cadence tajemnicą i zagadką do rozwiązania, w której uczestniczymy. Wciąga nas na całego. Zadaje pytania i nie daje na nie odpowiedzi.

Książkę pochłania się błyskawicznie, gdybym nie została wezwana do gabinetu po 15 stronach, to pewnie skończyłabym ją za jednym posiedzeniem. Jest krótka i pisana w sposób, który czyta się błyskawicznie - nie tylko dzięki niedługim rozdziałom, ale też dzięki stylowi autorki. Wiele nienachalnych metaforycznych opisów stanu bohaterki upiększają książkę i sprawiają, że chce się więcej i więcej.

Polecam do przeczytania każdemu, zarówno młodszym jak i starszym. Nie tylko latem, choć uważam, że to najlepsza na nią pora, gdy czujemy na skórze promienie słońca i piasek przesypujący się między palcami, a nasze włosy rozwiewa morska bryza. Ahh, rozmarzyłam się... Życzę każdemu miłych, przepełnionych wspaniałą przygodą wakacji :)


♦♦♦♦♦♦♦
Autor: E. Lockhart
Tytuł: Byliśmy łgarzami (Oryg. We Were Liars)
Rok pierwszego wydania: 2015
Wydawnictwo: YA!
Liczba stron: 240
Moja ocena: 6+/7

wtorek, 20 czerwca 2017

TOP 7 - Siedem książek, po które sięgnęłam pod wpływem blogerów/booktuberów

Dziś przychodzę do Was z pomysłem, który od jakiegoś czasu chodził mi po głowie, a mianowicie serią "TOP 7", w której będę podawać siedem propozycji książek na dany temat. Na tę chwilę mam zaplanowanych już kilka następnych, jednak nie będę się one pojawiały regularnie. Teraz skupię się na książkach, do których przeczytania zachęciły mnie pozytywne recenzje na blogach i/lub recenzje booktubowe.

1. "Miniaturzystka" Jessie Burton
Zakupiona po obejrzeniu recenzji z Więcej Książków, gdy dopiero zaczynałam odkrywać ten książkowy internetowy świat. Odleżała swoje na półce zanim ją przeczytałam, ale ostatecznie podobała mi się.

2. "Światło, którego nie widać" Anthony Doerr
Po filmie Mai K. musiałam ją mieć. I nie żałuję. To jedna z moich ulubionych książek. Przeczytajcie to!


3. "Ekspozycja" Remigiusz Mróz
Ten zakup zawdzięczam P42. Po tylu zachwytach w końcu zdecydowałam się zakupić od razu całą trylogię. W tym momencie trylogia przestała być trylogią, a przede mną "Deniwelacja" do nadrobienia. Polecam serdecznie.


4. "Czerwona królowa" Victoria Aveyard
Tu nie wskażę jednej osoby. Po prostu wiele pozytywnych opinii sprawiło, że sięgnęłam po "Czerwoną królową". Czy było to z mojej strony dobre posunięcie? Cóż, powiem tak: gdybym jej nie przeczytała, nic bym nie straciła. Druga część to nieporozumienie, nie będę kontynuować.

5. "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender" Leslye Walton
Tak głośno było o tej książce. Tyle dobrego słyszałam. A mi się nie spodobała :( Jednak nad okładką zachwycam się w dalszym ciągu.

6. "Cyrk nocy" Erin Morgenstern
To był najlepszy wybór EVER. Uwielbiam tę książkę. A o jej zakupie zdecydowały dwie rzeczy. Po pierwsze: filmik Mai K. (znów). Po drugie: cena. Była dostępna w jednej z takich księgarni internetowych i dałam za nią śmieszne pieniądze: około 10 zł. Wiem, że teraz jest trudno dostępna, dlatego tym bardziej jestem zadowolona i dumna z jej zakupu.


7. "Królowa Tearlingu" Erika Johansen
Zaintrygowana filmikiem Anity, którą zapewne wszyscy dobrze znamy, pokusiłam się o zakup tej serii. Nie żałuję i polecam,a  recenzję można znaleźć już na blogu.


Co myślicie o takich zestawieniach? Czytaliście którąś z tych pozycji? A może sami macie takie książki, do których zachęcił Was czyjś wpis lub filmik?

środa, 31 maja 2017

Przeczytane w maju

Maj zaczęłam od przeczytania drugiej części "Królowej Tearlingu" Eriki Johansen, czyli "Inwazji na Tearling". Wpis o całej trylogii tutaj.

Następnie w dwa dni zapoznałam się z jednym z klasyków literatury młodzieżowej, czyli "Księgą dżungli" Rudyarda Kiplinga. Nie byłam wcześniej świadoma, że to nie tylko opowieść o chłopcu Mowglim, wychowywanym przez dzikie zwierzęta, ale zbiór kilku różnych opowiadań. Styl dość specyficzny, nie należy do najprostszych, ale warto spróbować. Moje ulubione historie to ta o Rikki-Tikki-Tavi oraz o fokach, które choć z dżunglą mają już niewiele wspólnego, to i tak wspominam je bardzo przyjemnie. Ocena: 5+/7

Trzecią pozycją, już nie przeczytaną, lecz odsłuchaną było "Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes. Dostęp do audiobooka uzyskałam dzięki promocji Audioteki i Orlenu. Bardzo lubię takie akcje :) Lektorka Anna Wodzyńska bardzo przypadła mi do słuchu i bardzo przyjemnie spędziłam te 14 godzin. Książka bardzo popularna, na której podstawie powstał też film, jeden z hitów zeszłego roku.
Dwudziestosześcioletnia Lou Clark po stracie pracy jest przekonana, że żadne zajęcie nie może sprawić jej odpowiedniej satysfakcji. Bardzo sceptycznie podchodzi do zaoferowanej jej posady opiekunki młodego, sparaliżowanego mężczyzny. Przez dużą popularność książki miałam jako takie pojęcie o całej historii oraz o tym, jak się ona zakończy, ale nie będę tego zdradzać, bo może ktoś się uchronił przed tymi spojlerami :) Opowieść bardzo ładna, niezobowiązująca, ukazująca wiele szczegółów z życia osoby niepełnosprawnej, ale w nienachalny sposób. Kilka razy nawet zapłakałam.

czwartek, 25 maja 2017

Królowa Tearlingu, Inwazja na Tearling, Losy Tearlingu - Erika Johansen

"Królowa Tearlingu" Eriki Johansen bardzo kojarzy mi się z Anitą i jej filmikiem ze wspaniałym intro, który podrzucę pod koniec wpisu. Jej recenzja skłoniła mnie do zakupu dwóch pierwszych części serii, które stały na mojej półce i kurzyły się przez długi czas, bo jakieś pół roku (oczywiście mam też książki, które kurzą się o wiele dłużej i bardzo nad tym ubolewam). Jednak do ściągnięcia z półki zdecydowałam się dopiero po tym, jak zamówiłam trzecią część. Wtedy uznałam, że nie może być tak, że kolekcjonuję kolejne tomy bez zapoznania się chociaż z pierwszym. I kiedy moją biblioteczkę zdobiła już cała trylogia "Królowej Tearlingu" w przepięknych okładkach, sięgnęłam po pierwszy tom. I bardzo mnie oczarował. Wciągnął w świat młodej i niedoświadczonej królowej Kelsea, ale może od początku:

Poznajemy dziewiętnastoletnią Kelsea, która mieszka w chatce skrytej w lesie, wychowywana przez Carlin i Barty'ego - jej przybranych rodziców. Została oddana w ich ręce rok po narodzinach, aby w ukryciu dożyć dziewiętnastych urodzin i objąć tron Tearlingu, dotychczas zajmowany przez jej wuja Thomasa. W ten szczególny dzień zostaje eskortowana przez strażników królewskich do zamku, jednak przeprawa nie jest łatwa i czyha na nią wiele niebezpieczeństw. Na miejscu poznaje całkiem inne życie, nowych ludzi i nowe sytuacje. Jak się w nich sprawdzi? Czy zjedna sobie ludzi? Czy będzie dobrą królową? Czy zdoła uporać się z problemami, które na nią czekają? Na te pytania nie odpowiem, gdyż powinny one skłonić Was do sięgnięcia po tę pozycję :)

"Inwazja na Tearling" i "Losy Tearlingu" to kolejne części tej trylogii, których fabuły nie będę opowiadać, bo pewnie przypadkiem wszystko zaspoileruję, choć pewnych rzeczy można domyślić się już po tytułach. Erika Johansen stworzyła wspaniały świat. I choć czasy wydają się być średniowieczne, kryje się za nimi pewna tajemnica. Wszystko zostanie przed nami odkryte w trakcie powieści. Drobnymi krokami poznajemy także historie bohaterów drugoplanowych, do których moje nastawienie zmieniało się w trakcie czytania. Mamy przeskoki w czasie i miejscu, a rozdziały pisane są z punktu widzenia różnych bohaterów, dzięki czemu nie czujemy monotonii, a historia tylko wciąga nas i wciąga...

Warto jeszcze nadmienić o cudownych wydaniach, którymi uraczyło nas wydawnictwo Galeria Książki. Ja posiadam wersję w twardej okładce (zdjęcie powyżej) i jestem z nich niezmiernie dumna, i eksponuję je jak tylko się da na swojej biblioteczce. Ze spraw bardziej technicznych to jeszcze chciałam wspomnieć o tym, że rozdziały są odpowiedniej długości (nawet jeśli mają ponad 20 stron to i tak czyta się je bardzo szybko, takie są wciągające) i bardzo miłe dla oczu rozmieszczenie tekstu na stronie, a to bardzo ważne :)




♦♦♦♦♦♦♦
Autor: Erika Johansen
Tytuły: Królowa Tearlingu (Oryg. The Queen of the Tearling)
Inwazja na Tearling (Oryg. The Invasion of the Tearling)
Losy Tearlingu (Oryg. The Fate of the Tearling)
Rok pierwszego wydania (kolejne części): 2015, 2016, 2017
Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 486, 560, 519
Moja ocena: 6/7

czwartek, 11 maja 2017

Przeczytane w kwietniu

Kwiecień zaczęłam od scenariusza "Fantastycznych zwierząt i jak je znaleźć". W tym wypadku nie jest konieczna zasada: najpierw książka, potem film. Nie wniosła ona nic nowego do historii Newta, ale jest tak pięknie wydana, że uznałam za konieczne posiadanie jej na swojej półce. Zajęła honorowe miejsce i każdy, kto mnie odwiedzi może ją podziwiać. Ocena 6/7.

Następnie udało mi się skończyć "Motylka" Katarzyny Puzyńskiej, którego czytałam w ebooku i słuchałam w audiobooku, naprzemiennie (można łatwo przemieszczać się między tymi dwoma formatami dzięki Legimi). Okropnie mnie ta książka wymęczyła. Nadmiar elementów obyczajowych, bohaterów (którzy mylili mi się do końca), niepotrzebnych wątków pobocznych. Nie sięgnę po kolejne tomy tej serii. Całe szczęście, że jej nie kupiłam (lecz nabyłam legalnie w postaci promocji Legimi i InPost), bo żałowałabym. Czytanie tej pozycji nie sprawiało mi przyjemności i tylko czekałam aż w końcu się skończy. Jedynie końcówka poszła mi dość szybko, ale to jednak za mało, abym mogła ją polecić. Ocena 3-/7.

Kolejną przeczytaną pozycją kwietniową była "Królowa Tearlingu", ale o niej i o pozostałych tomach tej serii wypowiem się w osobnym wpisie, o tutaj.

Czwartą i ostatnią książką ukończoną w kwietniu był "Proces" Franca Kafki. Jest to klasyk, jakby nie patrzeć. Wiem, że wiele osób czytało ją w szkole, jako lekturę, ja jednak jej nie omawiałam. Dlatego właśnie postanowiłam zapoznać się z nią we własnym zakresie. Uważam, że recenzje takich dzieł są zbędne. Powieść zmuszająca do refleksji, wyrobienia sobie własnego zdania. Ja osobiście nie jestem jej fanką, ale doceniam. Ocena: 3+/7

I znów nie udało mi się spełnić postanowienia "przeczytam więcej niż kupię", ale pozycje nabyte ukażą się w formie osobnego bookhaulu wraz ze zdobyczami majowymi :)

Tymczasem żegnam cieplutko, do poczytania :)

poniedziałek, 6 marca 2017

Luty 2017: książki przeczytane i kupione

Można powiedzieć, że w lutym było zarówno lepiej, jak i gorzej niż w styczniu. Lepiej, ponieważ przeczytałam 4 książki, a gorzej (tragicznie wręcz), bo kupiłam....Uwaga... W lutym kupiłam 30 książek! Tak, 30 (trzydzieści!!!), ale...No właśnie, jest ALE. 4 z nich poszły na prezenty, więc nie będę ich tutaj pokazywać. Zostało więc 26. Zacznijmy jednak od początku:

Zamówienie z nieprzeczytane.pl, czyli "Dopóki nie zgasną gwiazdy" Piotra Patykiewicza (bo była tania), "Królowie Dary" Kena Liu (też była tania!) oraz dwa tomy "Listów niezapomnianych". Bo też były w promocji :) To jest najlepszy powód, aby coś kupić. Najlepszy i niepodważalny. No i są kolejne 4 książki.
Kolejne zamówienie złożone w lutym, przyjdzie do mnie dopiero w marcu, a są to: „Baśnie Barda Beadle’a”, „Quidditch przez wieki” oraz „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć”. Nie mogę się doczekać!
Na koniec miesiąca zaopatrzyłam się jeszcze w "Nawałnica mieczy. Krew i złoto" Georga R. R. Martina przy okazji zamawiania gry planszowej. I uzbierało się 8 książek. Razem z prezentami to 12. A gdzie pozostałe 18? Otóż 18 książek znajduje się w prenumeracie "Anatomia zbrodni", na którą się pokusiłam. To 18 tytułów Tess Gerritsen, z których dostałam już 9, czyli połowę. To zdecydowanie największy zakup tego roku. Już nie mogę się doczekać aż zabiorę się za kolejne tomy, gdyż zapoznałam się na razie tylko z pierwszym (w innym wydaniu, w zeszłym roku, więc mój egzemplarz jest jeszcze zafoliowany).

Zdjęcie zrobione już w marcu, gdy wszystkie paczki dotarły do mnie :D

Jeśli chodzi o pozycje przeczytane, jak już wspomniałam wyżej, było ich 4. 
Dokończyłam, rozpoczętą jeszcze w styczniu, "Podróż wędrowca do świtu" C. S. Lewisa. Kolejna historia z uniwersum Narnii. Nie jest moją ulubioną, ale zdecydowanie pozostaje w klimacie.

"Trawers" Remigiusza Mroza. Zakończenie trylogii z komisarzem Forstem. Równie rewelacyjna jak dwie poprzednie, jednak to "Przewieszenie" jest moją ulubioną częścią. Co tu dużo mówić – życie nie oszczędza Forsta i rzuca mu kłody pod nogi, a my możemy tylko przyglądać się jego próbom ratowania sytuacji. To zwieńczenie historii Bestii z Giewontu. Zdecydowanie polecam tę serię na początek przygody z panem Mrozem. Mam nadzieję, że czeka mnie jeszcze wiele tak emocjonujących chwil z jego książkami.

Następnie przeczytałam darmowego e-booka „Sekrety szybkiego czytania” Katarzyny Szafranowskiej. Krótko mówiąc: nie polecam. Mimo, że to dość krótkie, bo ma niecałe 50 stron, to i tak żałuję poświęconego, na niego czasu.

Ostatnią przeczytaną książką był „Szklany miecz” Victorii Aveyard. Wymęczyłam ją niemiłosiernie. Ciągnęła się za mną od lipca zeszłego roku. Zdecydowanie gorsza niż pierwsza część. Nie, nie i jeszcze raz nie. Ta historia w ogóle mnie nie wciągnęła…Nie będę sięgać po kolejne. Zatrzymałam ją w domu tylko dlatego, że ma ładną okładkę :)

To tyle, jeśli chodzi o krótkie podsumowanie lutego. Nie wiem czy jest sens w ogóle stawiać sobie ograniczenia na kupowanie książek, bo i tak ich nie dotrzymuję :(((

wtorek, 31 stycznia 2017

Styczeń 2017: książki przeczytane i kupione


W styczniu przeczytałam tylko 2 książki, o łącznej liczbie stron 678. Słabo, jak na początek roku, ale cóż: mówi się trudno. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że w kolejnych miesiącach będzie lepiej : )

"Siedem minut po północy" Patrick Ness: pierwsza książka, którą pochłonęłam w tym roku. Fantastyczna i urzekająca. Uważam, że każdy powinien się z nią zapoznać, szczególnie, że nie jest to lektura długa (około 200 stron, w tym ilustracje). Na jej podstawie powstał już film, który dopisuję do listy ekranizacji do nadrobienia. Historia małego chłopca, którego matka zachorowała na raka, zmusza do refleksji i zastanowienia.

"Przewieszenie" Remigiusza Mroza to kontynuacja "Ekspozycji" i zarazem najlepsza część trylogii. Opisuje dalsze losy komisarza Wiktora Forsta. Gdy do niej zasiadłam, to nie mogłam się oderwać! Polecam każdemu, choć wiem
, że nie wszystkim się spodoba. Odniosłam wrażenie, że pierwsza część jest bardziej dynamiczna, poprzez częstsze przemieszczanie się bohaterów za granice kraju i te wszystkie nieprawdopodobne przygody. Tutaj jesteśmy coraz bliżej mordercy. Stajemy z nim praktycznie twarzą w twarz, a sytuacja robi się coraz bardziej napięta. Zakończenie mnie zmiażdżyło! Wgniotło w ziemię, skopało i splunęło. Szok. Nie mogłam się pozbierać, podobnie jak po "Ekspozycji".


To na tyle, jeśli chodzi o książki przeczytane. Jest ich zdecydowanie mniej, niż tych kupionych, za co jestem na siebie zła. Nie mam miejsca na trzymanie tych wszystkich książek! Przechowuję je już w kartonach, bo półki już ledwo się trzymają... Na kolejny regał nie ma miejsca w pokoju. Co robić? Jak żyć?  :(

Na pierwszą książę pokusiłam się już w drugim tygodniu stycznia i był to "Immunitet" Remigiusza Mroza, gdyż po znalezieniu promocji w Empiku uznałam, że muszę jak najszybciej skompletować serię o Chyłce, choć dotychczas miałam tylko jeden tom, którego nawet nie przeczytałam. Kolejną pozycją, która wzbogaciła moje księgozbiory okazała się książka "Uroczysko. Podziemie" Colin Meloy wyłapana na Allegro. Teraz brakuje mi już tylko pierwszej części -najtrudniej dostępnej. Następnie na OLX znalazłam wspomniane już wyżej "Siedem minut po północy" w tym cudownym wydaniu z czarno-białymi ilustracjami. Ostatnie zamówienie styczniowe z księgarni Chodnik Literacki złożyłam, gdy w promocji były ilustrowane wydania "Harrego Pottera". Dołożyłam do nich "Rewizję" i "Zaginięcie" Mroza i 7 książek się ubierało.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i do poczytania w lutym! :D 

piątek, 20 stycznia 2017

Podsumowanie czytelnicze 2016 roku

Witam wszystkich w nowym, 2017 roku. Na wstępie chciałam złożyć Wam najlepsze życzenia, aby ten rok był jeszcze lepszy od minionego!
W 2016 moje czytelnicze życie rozkwitło. Uzależniłam się od kupowania książek, czytałam o wieeele więcej niż kiedykolwiek w przeszłości. Pod tym względem uważam go za baaardzo udany rok. Ustaliłam sobie taki luźny cel, aby przeczytać 52 książki. Udało mi się go spełnić, nawet z lekką nadwyżką, bo pochłonęłam ich aż 59! Wiem, że niektórzy chwalą się setkami książek, ale dla mnie przekroczenie progu 52 jest już powodem do dumy.

Na początek trochę statystyk:
Przeczytane książki: 59
Suma przeczytanych stron: 19 732
Średnia długość książki: 334 strony
Średni czas poświęcony na jedną książkę to: 6 dni
Średnia ilość przeczytanych stron jednego dnia: 54
W porównaniu do poprzedniego podsumowania, moje wyniki poprawiły się mniej więcej dwukrotnie, ale duży wpływ na to ma średnia długość ksiażki, która zmniejszyła się o 83 strony!

Na blogu pojawiło się 16 postów (bieeeedaaaa), w tym:
- 10 recenzji
- 3 bookhaule
- 2 tagi
- 1 podsumowanie roku 

Do mojej biblioteczki przywędrowało około 80 nowych książek ! ! !
Nawet nie chcę liczyć, ile na to wydałam :/

Jeśli chodzi o wyzwania, które sobie postawiłam:

Wyzwanie 'Z Półki'
Startowałam do progu 3, czyli przeczytanie 11-15 książek zakupionych przed 2016 rokiem. Niestety takich książek było tylko 9, więc się nie wywiązałam :(





http://www.vandreruggle.pl/p/karciane-wyzwanie-ksiazkowe-2016.html
 Karciane wyzwanie książkowe
Nie sądziłam, że uda mi się przeczytać aż 52 ksiażki, ale przeczytałam. Jednak dopasowanie ich do odpowiednich kategorii było już trudniejsze :)
Uzbierałam 46 unikalnych kart. Z powtórkami było ich 484. Skompletowałam wszystkie trefle i piki.







Chciałam dorobić się całej serii o Harrym Potterze, ale mam tylko tom I, II, V oraz VIII. Marchii Cienia mam tylko te części, co rok temu :) Z biblioteki korzystałam dosć sporo. 25 książek było wypożyczonych, bądź pożyczonych od znajomych/rodziny.



Najlepsze książki spośród przeczytanych w 2016 roku:

Miejsce 1


Miejsce 2


Miejsce 3





 Jestem zadowolona, że przeczytałam te książki:


Te pozycje okazały się dla mnie mocno rozczarowujące lub złe:




Pozostałe książki przeczytne w 2016 roku, w kolejności czytania:




O wyzwaniach, które sobie stawiam na 2017 rok napiszę w osobnej zakładce, jednak na pewno znajdzie się wśród nich przeczytanie 52 książek. Tymczasem żegnam się z Wami i do następnego! :*